5/2001
Na poezję nie mam czasu
Z Ewą Tabeau rozmawia Halina Giżyńska-Burakowska

Budynek biblioteki w Sarajewie, spalony podczas wojny

H.G. Czytelnicy "Sierpeckich Rozmaitości" pamiętają Panią jako demografa, zatrudnionego w Holenderskim Instytucie Demograficznym w Hadze. Co wpłynęło na decyzję o zmianie pracy?

E.T. We wrześniu ubiegłego roku minęło 10 lat od rozpoczęcia pracy w Holandii. Odeszłam głównie dlatego, że chciałam robić coś innego. Tam musiałabym kontynuować dotychczasowy kierunek działalności. Postanowiłam więc rozejrzeć się za czymś, co dawałoby więcej satysfakcji. Zawsze pociągał mnie uniwersytet, ale kadra holenderskich uczelni jest ustabilizowana i niełatwo o wolne miejsce. Tymczasem okazało się że Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości zaczął szukać demografa. Postanowiłam zgłosić swoją kandydaturę. Wprawdzie nie miałam pewności, że będę przyjęta, bo do konkursu na to stanowisko zgłosiło się wiele osób z całego świata m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, w tym około 40 specjalistów z bardzo wysokimi kwalifikacjami. Poprzeczka jaką stawia się demografowi w Trybunale jest wysoka. Wymaga się po prostu profesjonalizmu w pełnym tego słowa znaczeniu. Wybór padł na mnie. Czuję się więc wyróżniona. Pomogło mi m.in. to, że 20 lat zajmowałam się problemami umieralności, w tym 10 lat w Niderlandzkim Instytucie Demograficznym w Hadze.

H.G. Na czym polega Pani praca w Trybunale?

E.T. Najogólniej mówiąc na analizowaniu zmian w stanie i strukturach ludności, spowodowanych konfliktami zbrojnymi. Głównym przedmiotem analiz demograficznych w Trybunale są zmiany w poziomie umieralności oraz skala ruchów migracyjnych wewnątrz i poza granicami danego kraju. Obecnie koncentruję się na badaniach i opracowywaniu raportu dotyczącego byłej Jugosławii. Wiąże się to z wyjazdami na teren Bośni i Hercegowiny i gromadzeniem informacji ukazujących sytuację tamtejszej ludności i wpływ na ludność długotrwałego konfliktu zbrojnego. Raporty demograficzne nie ograniczają się do podsumowania zgonów, w wyniku działań wojennych lat 90-tych. Analizują też skutki dramatycznych warunków życia, które wytworzyły się w czasie czystek etnicznych na najbardziej zagrożonych obszarach. Głód, brak opieki medycznej, zamykanie w obozach i inne uciążliwości sprawiły, że ludzie w szczególności starsi i słabi umierali częściej niż w czasach pokoju. Demografia jest w stanie ukazać rozmiar zbrodni. Nasze raporty są przyjmowane jako materiały dowodowe. Służą do wykorzystania przez MTS, działający w Hadze, główny organ sądowy ONZ w sprawach przeciwko osobom z kierownictwa politycznego byłej Jugosławii, oskarżonym przez wspólnotę międzynarodową o zbrodnię ludobójstwa.

H.G. Wobec tego będzie Pani brać udział w oskarżaniu Miloševića?

E.T. Milošević przebywa w więzieniu haskim. Przygotowania do procesu również te z zakresu statystyki ludnościowej trwają.

H.G. Czy wykorzystywane przez stronę oskarżającą raporty demograficzne nie są kwestionowane w czasie procesu?

E.T. Liczymy się z taką możliwością. Dlatego przygotowywane materiały odznaczają się nie budzącym zastrzeżeń obiektywizmem tak, by udowodnić bezsprzeczną winę oskarżonej osoby. W razie wątpliwości przyjmujemy dane raczej zaniżone niż zawyżone. Jeśli oskarżony nie przyznaje się do winy lub próbuje ją pomniejszyć, musimy sprawdzić wiarygodność obrony, a gdy nie uznajemy jej argumentów, udowodnić, że nie ma racji. Każda sprawa wymaga więc bardzo wszechstronnego przygotowania, a Wydział Dochodzeń w którym pracuję, jeden z trzech podstawowych Wydziałów Trybunału (obok Wydziału Sędziów i Wydziału Rejestrów), to mały instytut naukowy. Współpracują w nim historycy badający kontekst dziejowy, rzutujący na współczesność, politycy i demografowie.

H.G. Nie jest to więc praca łatwa?

E.T. Ale bardzo interesująca. Współpracuję z ludźmi z całego świata. Są to osoby wspaniałe, błyskotliwe, mądre, reprezentujące różne zawody. Żywo reagują na każdy przygotowany raport, dyskusja nad nim i nad ewentualną reakcją ze strony obrony oskarżonego, to jest to, co mi odpowiada. O takiej pracy marzyłam. To najwspanialsza przygoda mojego życia.

H.G. Wydany w 1997 r. przez Miejską Bibliotekę w Sierpcu tomik wierszy pt. "Zabłąkana w Wielkiej Europie", spotkał się z wysoką oceną. Czy nadal uprawia Pani poezję?

E.T. Jestem w Trybunale jedynym demografem, szefem badań ludnościowych. Praca którą wykonuje wymaga dużego zaangażowania, wobec tak intensywnego trybu życia jaki teraz prowadzę na poezję nie mam czasu. Z Sierpcem natomiast utrzymuję bliskie kontakty. Właśnie uczestniczyłam w spotkaniu koleżeńskim, zorganizowanym przez klasę, do której uczęszczałam. Jestem zbudowana postawą moich koleżanek i kolegów, którzy znakomicie sobie radzą wobec nowej sytuacji w Polsce. Niektórzy przekwalifikowują się zdobywając nie znane im dotąd umiejętności. Patrząc z dystansu widzę, że wykazują wiele inicjatywy i talentu. Uważam że są wspaniali i życzę im wielu osiągnięć.



Dziękuję za rozmowę.
(26.06.2001r.)