4/99
Spływ kajakowy Sierpienicą i Skrwą Prawą

Była to jednodniowa impreza turystyczna obejmująca najbardziej atrakcyjny odcinek tych dwóch rzek, tzn. ostatnie dziewięć kilometrów Sierpienicy, jej ujście do Skrwy oraz jedenaście kilometrów Skrwą do miejscowości Budy Bledzewskie.

Walory końcowego fragmentu Sierpienicy są niebagatelne. Spływ rozpoczynał się przy młynie w Borkowie. Obiekt ten nie pełni funkcji produkcyjnej, istniejącą turbinę wodną wykorzystano dla potrzeb małej elektrowni wodnej, która jest jedyną działającą elektrownią na całej długości obydwu rzek, a mogło by ich być kilkanaście. Przed budynkiem młyna znajduje się zbiornik wodny umożliwiający rekreacyjne uprawianie wioślarstwa i podziwianie wielu atutów tutejszej przyrody, jak dwa dęby pomniki przyrody, liczne tu występujące nenufary i grążele, wiele powalonych przez bobry ogromnych drzew świadczących o stałym bytowaniu tych pięknych chronionych zwierząt, wydry, raki, skrzydlate drapieżniki i przepiękny błękitny zimorodek.

Spływanie Sierpienicą aż do jej ujścia do Skrwy można podzielić na trzy etapy. Pierwszy od młyna w Borkowie do granic miasta. Jest to fragment łatwy ale urozmaicony wieloma zakrętami, wysokimi skarpami, płyciznami, na których nie rzadko można natknąć się na wystające kamienie. Wartki nurt wielokrotnie spycha kajak na stromy brzeg, zmuszając wioślarza do pewnego wysiłku w manewrowaniu kajakiem. Jest kilka powalonych drzew podnoszących atrakcyjność trasy, lecz nie są to przeszkody wymagające wysiadania z kajaka. Czas przepływu pierwszego etapu około półtorej godziny. Kończy się ten etap piętrzeniem i stopniem wodnym przy ulicy Żwirki i Wigury w miejscu byłego młyna. Trzeba tutaj wysiąść z kajaka i przenieść go przez przeszkodę na odległość 20 metrów.

Drugi etap to uregulowany odcinek rzeki płynącej przez miasto Sierpc. Pomimo nieatrakcyjnego koryta rzeki, nudzić się nie można. Podziwiamy miasto z niecodziennej perspektywy. Mijamy sześć mostów i kładek dla pieszych. Uregulowany odcinek rzeki kończy się za miastem przy tzw. białych górach. Czas potrzebny na przepłyniecie około czterdzieści minut.

Ostatni, trzeci etap Sierpienicy, przez białe góry i Skansen to istna dżungla. Jest to trudny do pokonania szlak wodny pełen przeszkód w postaci przewróconych drzew, zatorów z pni i kłód naniesionych przez wodę. Mnóstwo zakrętów, stawiających przed wioślarzem pytanie : a teraz dokąd ? Bo nawet z niewielkiej odległości nie można się zorientować dokąd rzeka płynie, gdzie skręca. Są przeszkody wymagające wyjścia z kajaka na środku rzeki i stojąc na pniu leżącym w poprzek koryta, przepchnięcia kajaka na drugą stronę pnia na którym stoimy. Sztuka dosyć trudna, pień jest przeważnie mokry i śliski. Są też pnie zawieszone nad powierzchnią wody tak nisko, że aby pod nimi przepłynąć należy się w kajaku położyć na dnie. Albo inne zatopione bardzo płytko, że aby go pokonać trzeba się rozpędzić kajakiem i ślizgnąć się kilem po okrągłości pnia, przeskoczyć ! Takich atrakcji jest kilkanaście. Wyzwalają one w uczestnikach spływu wolę walki, chęć rywalizacji zarówno między sobą jak i z dziką przyrodą. Ten etap trwa dwie godziny.

Dopływamy do Skansenu gdzie Sierpienica wpada do Skrwy. Zaraz na początku tej rzeki, przyłączeniu się Sierpienicy mamy stopień wodny, którego pokonanie wymaga przeniesienia kajaków lądem na odległość 30 metrów. Spuszczamy je ponownie na wodę dokładnie pod wiaduktem kolejowym torów biegnących do Rypina i Brodnicy. Znajdujemy się teraz na szerokiej leniwo płynącej drodze wodnej gdzie można płynąć czterema kajakami obok siebie. Ten relaksowy i spokojny aż do znudzenia odcinek trwa do młyna Kwaśno, który wysokim piętrzeniem sprawił szeroki i leniwy nurt rzeki. W połowie drogi mijamy ruiny i zgliszcza pozostałe po młynie Mieszczk. Miejsce jest tak urokliwe i piękne, że aż smutne.

Czas przepłynięcia do młyna Kwaśno trwa około półtorej godziny. Młyn ten jest jedynym czynnym obiektem prowadzącym przemiał zbóż. Napęd maszyny młynarskie otrzymują w całości od turbiny wodnej. Kajaki należy przenieść na odległość około 50 metrów i spuścić na wodę poniżej piętrzenia.

Znów zaczyna się rzeka pełna przeszkód i niespodzianek. Przez ponad godzinę pokonujemy podobne bariery jak na Sierpienicy. Trzy spośród nich wymagają największego wysiłku i sprawności. Można oczywiście brodząc po pas w wodzie przepychać kajak przez przeszkody ale ambicją dobrego kajakarza jest przepłynąć całą trasę nie mocząc nawet stopy. To się udaje nawet początkującym.

Wiele miejsc, łatwych do pokonania to bardzo wąskie przesmyki tuz przy stromej skarpie, pod zwisającą roślinnością lub poplątanymi pniami zwalonych drzew. Wystarczy tylko bardzo powoli i precyzyjnie manewrować wiosłem. Ostatni odcinek, bez przeszkód wymagających szczególnego wysiłku, pozwala się niemal zrelaksować. Nadal rzeką pełna zakoli i urozmaiconych brzegów dopływamy do potężnej przegrody zbudowanej zapewne przez bobry, której przebycie nie jest możliwe bez obnoszenia kajaków lądem.

I to jest koniec trasy jednodniowego spływu Sierpienicą i Skrwą.

Tegoroczne bardzo słoneczne i suche lato spowodowało silne obniżenie poziomu wody w rzekach, zwłaszcza w Sierpienicy. Ostatni jej odcinek, przez Skansen stał się bardzo trudny do przebycia. Przeniesiono zatem miejsce rozpoczęcia spływu na Skrwę przy moście na szosie do Rypina. Trasa uległa niewielkiemu skróceniu, nie tracąc wszakże walorów sportowych i rekreacyjnych.

Turystyczno _ krajoznawcze atuty Spływu kajakowego naszymi rzekami zachęcają do przedłużenia imprezy o kilka dni, aby poprzez Brudzeński Park Narodowy dopłynąć do Wisły. Będzie to możliwe do zrealizowania w przyszłym roku.

Ryszard Suty

Przygotowania do spływu