4/2001
GDY BĘDZIESZ SZEDŁ PRZEZ TURZĘ MAŁĄ, WSPOMNIJ...

Warta honorowa przed tablicą pamiątkową

Kilka tygodni temu, 24 czerwca 2001r., odbyło się w Turzy Małej koło Brudzenia, uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej, poświęconej pamięci nauczyciela - Jana Gniazdowskiego. Był to działacz Polskiej Organizacji Wojskowsj, który został zastrzelony przez Niemców w październiku 1918r. niemal w przeddzień odzyskania niepodległości. Miał wówczas zaledwie 29 lat.

Urodził się 24 czerwca 1889r. w Wilczogórze w parafii Borkowo, gdzie spędził okres dzieciństwa. Po uzyskaniu uprawnień nauczycielskich, uczył w Strusinie, gm. Bielsk a następnie w Turzy Małej. Pochodził z patriotycznej rodziny. Jego rodzicami byli Anna i Ignacy (także nauczyciel syn powstańca z 1831 i 1863r). Młodszy o 8 lat brat Franciszek Feliks, również członek POW, pracował przez wiele lat jako kasjer magistratu w Sierpcu, gdzie zmarł i został pochowany na tutejszym cmentarzu. Spoczął w grobie rodzinnym, razem z ojcem i matką. Z kolei syn Franciszka, Leszek, uczeń gimnazjum w Sierpcu, zginął w styczniu 1945r. (znów tuż przed zakończeniem II wojny światowej) w Gross Rosen. W miejscu urodzenia Jana, w Wilczogórze, pozostała siostra Zofia, z męża Śniechowska, która również żyła bardzo krótko.

Jan Gniazdowski był założycielem i dowódcą POW w Turzy Małej oraz członkiem pogotowia Bojowego Polskiej Partii Socjalistycznej, które zajmowało się ochroną patriotycznych manifestacji i organizacją akcji terrorystycznych wobec okupanta. Znany jako działacz niepodległościowy, posądzony o zabicie żandarmów niemieckich, został wyprowadzony z lekcji, dotkliwie pobity na szkolnym podwórzu i zabrany do Płocka. Tam po bezpodstawnym wyroku sądu polowego skazującym go na śmierć, zastrzelono go w dniu 18 października 1918 roku (pochowany w Płocku na cmentarzu przy ul. Kobylińskiego.)

Budynek szkoły w Turzy Małej, gdzie uczył Jan Gniazdowski. Przed budynkiem Jego krewni: z lewej Tadeusz Kaczyński, obok Halina Giżyńska-Burakowska z mężem.

O patriotycznej działalności Jana Gniazdowskiego przypomniał Tadeusz Kaczyński, prezes Płockiego Uniwersytetu Ludowego im. Wincentego Witosa. Inicjatywa uczczenia bohatera została podchwycona przez Towarzystwo Przyjaciół Gminy Brudzeń i mieszkańców Turzy Małej. Postanowiono ufundować tablicę pamiątkową i odsłonić ją w rocznicę urodzin zabitego nauczyciela. Zaplanowano wszystko w szczegółach. Prezes Towarzystwa, Andrzej Dwojnych, student V roku politologii Uniwersytetu Śląskiego, oprócz wielu innych prac organizacyjnych, zadał sobie nawet trud, by dotrzeć do Wilczogóry, Borkowa i Sierpca i odszukać rodzinę Jana. Wiele serca włożyło w tę sprawę także sporo innych osób - m.in. projektant tablicy pamiątkowej, uzdolniony plastycznie Ryszard Graczykowski, nauczyciel z Brudzenia Marek Rusek a także ksiądz Ryszard Chludziński, który wygłosił z tej okazji piękną homilię.

Do uświetnienia uroczystości włączyła się również cała rodzina państwa Kowalskich. Kazimierz Kowalski, wnuk Klemensa, ucznia J. Gniazdowskiego, szef miejscowych strażaków dokonał odsłonięcia tablicy. Żona Jolanta, nauczycielka z Turzy przygotowała bardzo udany program artystyczny nawiązujący do życia i działalności bohatera. Prezentowały go starsze dzieci szkolne, m.in. córka p. Kowalskich. Recytacje objęły także testy napisane przez córkę i mamę Kowalskie. A oto jeden z nich:

Gdy będziesz szedł polną drogą,
wędrował przez Turzę Małą
wspomnij, że Pan Jan Gniazdowski szedł tędy,
tymi ścieżkami, tą drogą.
Umiłowana Ojczyzna - Polska
to dla Niego Kraj długiej historii
i krótkiego życia.

Na uroczystość przybyli licznie mieszkańcy Turzy i okolic a także poseł Andrzej Ambroziak i prezes Tadeusz Kaczyński. Ten ostatni, także nauczyciel i doświadczony społecznik, choć przekazał inicjatywę zorganizowania uroczystości lokalnym działaczom, wspierał ich dyskretnie. Obserwował imponującą aktywność środowiska. Jako przedstawiciel rodziny Jana Gniazdowskiego nie krył zadowolenia z takiej postawy i serdecznie podziękował za uczczenie Jego Pamięci.

Odsłonięcie tablicy pamiątkowej w Turzy Małej to bardzo ważny sygnał, świadczący o tym, że nie zapomina się o ludziach, którzy walczyli o wolność Polski. Dodatkowo jeszcze cieszy zaangażowanie w tę sprawę ludzi młodych dla których działacze początków XX wieku - to jakże bardzo odległa historia.

Halina Giżyńska-Burakowska