4/2000
Myśli Prowincjała
- Północne Mazowsze poddaje się lustracji -

Północne Mazowsze nie rozumie lamentu środowisk politycznych, które robią wszystko, aby nie poddać się lustracji. Północne Mazowsze nie pojmuje, dlaczego tak wielu tak wiele trudzi się w obronie sprawy tak niewielkiej. Północne Mazowsze patrzy dzisiaj z politowaniem na przeciwników lustracji i ma pełne prawo uważać ich za durniów lub cynicznych, dobrze opłacanych agentów tych państw, które są przeciwne wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2003 roku.

Północne Mazowsze dawno już poddało się pełnej lustracji, w wyniku czego doszło do pełnego wyjaśnienia i rozliczenia. Odbyło się walne zgromadzenie i udzielono absolutorium jednogłośnie w głosowaniu jawnym. Proces był publiczny, trwał krótko i został za zgodą wszystkich zamknięty.

Obecnie północne Mazowsze wystosowuje odezwę, aby zwyciężył rozsądek, zimna kalkulacja i pozytywny przykład północnego Mazowsza. Należy poddać się lustracji.

Na północnym Mazowszu od pół wieku wiadomo, że wszystko jest kwestią umowy. Jeden zostaje inżynierem, a drugi księdzem. Jeden policjantem, a drugi złodziejem. Jeden mówi, a drugi słucha. Jeden ma dobrze, a drugi źle. Tak było zawsze, tak jest i tak będzie. Na północnym Mazowszu od pół wieku rządzą mądrzejsi i nie jest ważne, jaki znaczek przylepią sobie na czoło. Fakt, że mądrzejsi rządzą, świadczy o tym, że są mądrzejsi od innych, którzy nie rządzą, ponieważ przegapili swoją szansę. Logiczne, że nie można mieć pretensji do mądrzejszych, że rządzą, bo już sam fakt, iż są na górze dowodzi ich mądrości wyższej niż mądrość tych, co nie są na górze. Na północnym Mazowszu trwa odwieczna walka na rozumy. Wszyscy to wiedzą i akceptują reguły gry.

Lustracja jest procesem naturalnym, w wyniku którego mówimy sobie publicznie całą prawdę, że temu, co miał dobrze - polepszyło się, a temu, co miał źle - pogorszyło się. I to wszystko. Nie ma o co kruszyć kopii, ponieważ jesteśmy Polakami należącymi do wielkiej rodziny zamieszkującej północne Mazowsze.

Północne Mazowsze patrzy na wszystkich przeciwników lustracji i zaczyna utwierdzać się w podejrzeniach, czy to są prawdziwi Polacy.

M. Franek