4/2000
PLENER MALARSKI I RZEŹBIARSKI.

Plener daje niecodzienną okazję do przebywania z artystami w czasie ich pracy.

Po raz siódmy w lipcu, odbył się artystyczny plener w którym udział wzięli malarze i rzeźbiarze z całej Polski. Organizator, Dom Kultury a zwłaszcza komisarz pleneru, Bożena Gronczewska - Rageb, musi mieć jakieś szczególne talenty i zdolności przyciągania artystów skoro większość już po raz kolejny tu przyjeżdża, znajdując przychylną atmosferę i klimat do twórczej pracy. Przecież malowanie skansenu setny raz może się znudzić a, nie oszukujmy się, Sierpc nie jest znów szczególnie atrakcyjną miejscowością. A jednak.

Tegoroczna poplenerowa wystawa, zorganizowana jak zawsze z jeszcze mokrymi płótnami na sztalugach ustawionych na scenie sali widowiskowej, przyciągnęła wielu amatorów kupna dzieł sztuki. Chwalebnym jest rodzący się obyczaj kupowania do swoich domów i mieszkań oryginalnych prac, olejów na płótnie, akwareli, pasteli , czy rzeźb, dla dekoracji wnętrz, czymś wartościowym , lepszym od reprodukcji lub innych erzatzów. Te same dzieła, tych samych autorów można kupić później w galeriach Warszawy, lecz będą kosztowały trzy razy drożej. Jeden nabywca z Włocławka kupił w Sierpcu z pierwszej ręki od twórców bezpośrednio, osiem porządnych prac autorstwa Wojciecha Rutkowskiego, Stefana Konarskiego i Daniela Ratza oraz sporych gabarytów rzeźbę Siergieja Siergiejewa. Również inni artyści mieli spore zainteresowanie swoimi obrazami, np; Grażyna Jezierska, Władysław Wdowiak.

Nie sposób omawiać twórczości wszystkich autorów, ale podkreślić trzeba właśnie wyżej wymienionych. Rutkowski Wojciech skrzętnie wykorzystał początek żniw i pojawiające się snopy zbóż ustawione w stygi, które urozmaicały krajobraz. Ten motyw, bardzo sielski, urokliwy, oddany w ciepłych barwach ugru i złota, powtórzył wielokrotnie dodając tło skansenu z wiatrakiem albo odległej w dali wioski ze strzechami. Wszystko niezwykle ciepłe, pogodne, takie swojskie, nostalgiczne z minionej epoki z innego wieku.

Obrazy Konarskiego Stefana to znakomita gra kolorów dominująca nad treścią dzieła. Ukryty pod warstwą oleju, rysunek jest także znakomity, ale jakby drugoplanowy. Dowod, największym zainteresowaniem cieszył się obraz o bardzo przeciętnym motywie nudnego pejzażu, lecz z przyciągającą wzrok, kolorystyką. Znalazł natychmiast nabywcę, pomimo wysokiej ceny.

Spotkania towarzyskie artystów z życzliwymi im sierpczanami są nieodłączną częścią imprezy

Grażyna Jezierska od lat fascynuje się don kichotowskim fragmentem sierpeckiego krajobrazu - wiatrakiem. I jest w Jej pracach coś z don Kichota, wyraża się to szokującą grą kolorów. Na dużym formacie i w całkiem małych ramach, ze śmigłami w ruchu lub w spoczynku w kolorach zachodzącego słońca, różach albo fioletach w agresywnej purpurze i zaskakujących antocjanach z domieszką indygo. Zawsze wszak w doskonałych proporcjach ze znakomitą perspektywą i bezbłędnym rysunkiem. Każdy człowiek taki obraz chciałby mieć, może tylko zabrakłoby mu odwagi no i musiałby do tego dzieła dopasować cały dom! Ale warto popełnić szaleństwo dla płócien Grażyny Jezierskiej.

Wojciech Weber pierwszy pędzel, niewątpliwie, wśród sierpeckich twórców, tym razem przedstawił tylko jedno dzieło. Pejzaż miejski, żydowski zaułek w starej części miasta, nad brzegiem Sierpienicy. Krzywy dach, ciasnota dobudówek, mieszanina murarskiej roboty z poplątaniem wypłowiałych elewacji. Bez mała slamsy. Trzeba dużo wrażliwości aby wyłuskać piękno z tej brzydoty i trzeba dobrej ręki oraz wprawionego oka, by oddać urok tego miejsca na płótnie i aby się to widzowi podobało. Bo przechodząc nad rzeką obok tych ruder, nie sposób się zachwycić. A podobało się i to bardzo.

Trzeba wyraźnie podkreślić iż sierpecki plener artystyczny jest imprezą dojrzałą, rozwijającą się, mającą zwolenników i coraz większy prestiż. Tak trzymać!

Ryszard Suty.