3/2000
Trochę szkoda, bardziej wstyd.
(O konkursie "Polska Ludowa na Ziemi Sierpeckiej")

W początkach 1999 r. Miejska Biblioteka Publiczna w Sierpcu, Klub Przyjaciół Biblioteki i Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Sierpeckiej, ogłosiły konkurs na wspomnienia i dokumentację fotograficzną pod hasłem "Polska Ludowa na Ziemi Sierpeckiej". Cel był oczywisty i istotny: zgromadzić i zabezpieczyć świadectwa o życiu miasta i powiatu w ważnym i trudnym, zamkniętym już, okresie historycznym. Jest to sprawa, której nie można odkładać "na później" - bo przecież ludzie działający w latach 40-tych i 50-tych, nawet ci wówczas bardzo młodzi, zbliżają się już do końca swej ziemskiej wędrówki. Organizatorzy spodziewali się licznych prac, przekonani, że sierpczanie, których wysiłek przekształcił miasto drewniane w murowane, wzniósł zakłady pracy i szkoły, zechcą się pochwalić swym życiowym dorobkiem a także poskarżyć na przeszkody i niesprawiedliwości, których w latach 1945 - 1989 też nie brakowało. Oczekiwania te wydawały się tym bardziej uzasadnione, że konkurs był szeroko spopularyzowany i zabezpieczono środki na przyzwoite nagrody.

Plon konkursu okazał się rzeczywiście zaskakujący ale swym "ubóstwem". Wpłynęło 5 (pięć) prac - i to wyłącznie od autorów nie mieszkających obecnie w Sierpcu: 2 z Warszawy (Jan Chojnacki i Adam Zwoliński), 2 z Bieżunia (dr Stanisław Ilski i Wiktor Mieszkowski) i 1 z Bielska-Białej (dr Władysław Schonwalder). - Tak więc okazało się, po raz kolejny, że sierpecka aura nie sprzyja aktywności i odwadze. Bo i po cóż poważny, zasłużony człowiek ma się wysilać nad kartką papieru, gdy jest tyle bardziej przyjemnych możliwości spędzenia czasu? I po co ma się narażać na docinki i komentarze "życzliwych" współobywateli, gdy można przy kuflu doskonałego piwa kasztelańskiego ponarzekać na marazm, brak perspektyw i sierpecką nudę?

Prac wpłynęło zaskakująco mało - to fakt. Ale jeszcze bardziej zaskakująca jest decyzja jury powołanego przez organizatorów: jeśli tak to konkurs należy unieważnić.

A co zrobić z autorami nadesłanych prac (bardzo wartościowych)? Tym już inicjatorka tej decyzji i inni członkowie jury specjalnie się nie przejmują. - Dla A.S., urodzonego jeszcze w I połowie XX wieku jest to rzeczą niepojętą ale i inni członkowie Jury, urodzeni już po 1950 r. nie zwykli tracić czasu na dzielenie włosa na czworo.

A.S.