Nadala na diecie odchudzającej

rozmowa z dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej

Rozmaitości Sierpeckie - Jak Pan ocenia tegoroczny budżet Biblioteki Miejskiej?

Jan Burakowski - Mam odczucia mieszane - z dużym udziałem w tej mieszance goryczy. Cieszy fakt, że znalazły się pieniądze na kontynuowanie remontu Biblioteki. Po 23 latach użytkowania, prawie wszystko w pomieszczeniach Biblioteki Miejskiej kwalifikuje się do wymiany lub naprawy. Po modernizacji ogrzewania w roku ubiegłym, w 1999 r. przebudowa części pomieszczeń, modernizacja hydrauliki i generalne odnowienie wnętrz, przybliży nieco standard wnętrz Biblioteki do poziomu reprezentowanego przez inne instytucje użyteczności publicznej. Katastrofalnie natomiast rysuje się sytuacja w zakresie finansowania działalności bieżącej Biblioteki. Po zabezpieczeniu płac i pochodnych od nich, pieniędzy na inne potrzeby wystarczy najwyżej do półrocza i to przy maksymalnym reżymie oszczędnościowym.

RS - Po zabezpieczeniu płac... A może po prostu "przejadacie" pieniądze podatników? Czy nie można by ograniczyć nieco zatrudnienia i płace?

JB - Oczywiście żyjemy z pieniędzy podatników, ale nie jest to dieta tucząca . W latach 1989/91 ograniczyliśmy zatrudnienie o 3 etaty a liczba obsługiwanych czytelników wzrosła w ostatnim dziesięcioleciu o 25 %. Nie zatrudniamy w ogóle pracowników administracyjnych, nie posiadamy dozorcy (a szkoda), w Filii Nr 2 obsługującej ponad 1000 czytelników pracuje jedna bibliotekarka, która również sprząta pomieszczenia. A płace bibliotekarzy? Otrzymujemy wynagrodzenia w granicach najniższych stawek przewidzianych dla odpowiednich stanowisk. Przeciętna płaca w Bibliotece wynosi niespełna 62 % przeciętnej w Urzędzie Miejskim - przy zbliżonych zasadach wynagradzania i znacznie wyższych kwalifikacjach i stażu pracy (w Bibliotece 40 % pracowników z wykształceniem wyższym, przeciętny staż 23 lata). Także ja, po 43 latach pracy i na pół roku przed przejściem na emeryturę, otrzymuję wynagrodzenie w granicach minimum (ponad 1000 zł poniżej maksymalnej stawki, mniej niż przeciętna płaca w Urzędzie Miejskim). Traktuję to zresztą poniekąd jako wyróżnienie, bo jest to przypadek bez precedensu wśród kadry kierowniczej Sierpca i okolicy.

RS - Może tylko na tyle pozwala budżet miasta?

JB - Trudno się z tym zgodzić. Ogółem wydatki miasta zwiększają się o 18,5 % w stosunku do ubiegłorocznych. Dla Biblioteki przewidziano wzrost o 8 %, znacznie mniej niż dla podmiotów spoza "kultury". Np. wydatki na utrzymanie Urzędu Miejskiego wzrastają o 20,2 %, na Radę Miejską i Zarząd Miejski o 20,5 %, na Straż Miejską o 14,8 %, na przedszkola o 25, 7 %. Sytuacja taka powtarza się od wielu lat - stąd wynikają wskazane wyżej dysproporcje w płacach.

RS - Czyżby nie doceniano działalności kulturalnej?

JB - Tak bym tego nie sformułował . Owszem słyszymy nawet często pozytywne oceny i pochwały (Dom Kultury, znajdujący się w podobnej sytuacji finansowej, także). Ale w kolejce do kasy zajmujemy końcowe pozycje. Chyba po prostu jestem za mało przebojowy, mam nadzieję, że mój następca będzie miał mocniejsze łokcie. A mówiąc serio: Biblioteka jest instytucją użyteczności publicznej o stabilnej, ściśle określonej działalności, chronionej specjalną ustawą sejmową. Zgodnie z ustawą o bibliotekach, powinniśmy mieć stabilne źródła utrzymania. Domagamy się od dawna sprecyzowania stałych zasad finansowania Biblioteki w naszym mieście, ale bez powodzenia.

RS - I co, przyjmie Pan do "aprobującej wiadomości" budżet określony uchwałą Rady Miejskiej z 17 marca 1999 r.?

JB - Oczywiście nie. Piszę memoriały, rozmawiam z decydentami... To jeden z podstawowych obowiązków dyrektora - ten chyba najprzykrzejszy...

RS - A jakie byłyby skutki dla społeczności sierpeckiej ewentualnego utrzymania bez zmian dotacji na działalność Biblioteki?

JB - Po pierwsze, jeszcze mniej niż dotychczas zakupiono by książek (a i dotychczas kupowaliśmy tylko 1/3 minimalnej normy zalecanej przez Ministerstwo Kultury i Sztuki). Z Biblioteki naszej korzysta prawie 4600 osób, w tym 2900 uczniów, 496 studentów, wielu nauczycieli (nie tylko z Sierpca). Jeśli nie znajdą potrzebnej książki w MBP, mała jest szansa, że znajdą ją w innej sierpeckiej bibliotece. Ograniczono by zakup czasopism (nasza czytelnia jako jedyna w mieście posiada spory ich wybór). Oczywiście nie wymienimy rozlatujących się w czytelni stołów na lepsze, nie zostanie restytuowana filia biblioteczna w osiedlu Włóki, nie będzie imprez, za które coś trzeba by płacić itd., itd.

RS - Miejmy nadzieję, że jednak coś się zmieni...

J.B. - I ja mam tę nadzieję. Inaczej straci na tych oszczędnościach cały Sierpc, każda rodzina.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała Alina Górewicz.