2/2000
Przyszłość należy do dużych producentów
Prezes Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu inż. Zbigniew Charzyński

Kiedy zaczynałem pracę jako prezes w Spółdzielni Mleczarskiej w Sierpcu, był rok 1985, a więc PRL, czyli czasy gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Jako prezes musiałem się liczyć z dyspozycjami centrali czy z Komitetem PZPR i każdy miał prawo pomącić. Teraz jest całkiem inaczej: w czasach postkomunistycznych jako prezes mam dużo do powiedzenia. O tym, że trzeba iść w kierunku modernizacji i podnoszenia jakości, wiedziałem za PRLu, ale miałem skrępowane ręce. Te ograniczenia się na szczęście skończyły.

Trzeba wiedzieć, że mleczarnia w Sierpcu była dawniej właściwie tylko dużą zlewnią mleka, skąd sprzedawano je dalej. Zdolności przetwórcze sierpeckiej mleczarni były niewielkie, ale ten stan rzeczy postanowiłem zmienić. Nie miałem środków własnych, a kredyt bankowy było trudno uzyskać wobec braku realnego zabezpieczenia. Zdecydowałem się na inwestowanie w to, co było możliwe: w rozwój produkcji dobrego mleka przez rolników. Ten kierunek działań był stosunkowo mało kosztowny. Jako pierwszy w centralnej Polsce zacząłem inwestować w schładzalniki. Zanim inne mleczarnie poszły tą samą drogą, myśmy już mieli dobre mleko, które kupował "Danone" i "Bakoma", płacąc dobre ceny. Z tej operacji pozyskałem pieniądze na dalsze inwestycje. "Danone" brał ode mnie po 100000 litrów mleka dziennie i to dla nas była transakcja nie tylko korzystna, ale i zbawienna. Kiedy "Danone" zmniejszył zapotrzebowanie, na naszym mleku dorabiała się "Bakoma". W chwili obecnej obie te firmy mają własne bazy surowcowe i prawdę mówiąc ja tych firm jako odbiorców mleka nie potrzebuję.

Pokusiłem się o zbudowanie serowni. Był to milowy krok w rozwoju mleczarni. Obecnie z serów mamy dochody i możemy o wiele więcej i szybciej inwestować. W ubiegłym roku zainwestowałem 5 mln zł w przebudowę kotłowni i rozbudowę twarożkarni. Dla porównania: za tę kwotę serownię budowałem 4 lata.

W chwili obecnej w Polsce produkuje się 11,6 mld litrów mleka rocznie. Większość produkcji mleka nie spełnia norm unijnych, które przewidują w 1 ml obecność 100000 bakterii i 400000 ciał somatycznych. Z polskiego mleka tym normom odpowiada mleko klasy ekstra i mleko klasy pierwszej. W Polsce wszystkie mleczarnie mają mleko tych klas, niemniej jednak liczą się jedynie te, w których mleko tych klas zdecydowanie przeważa. Takich mleczarni jest w Polsce 40-50, a wśród nich znajduje się Spółdzielnia Mleczarska w Sierpcu.

Skąd się bierze jakościowo dobre mleko? Oczywiście zależy to od dostawców. Rekrutują się oni z Powiatu Sierpeckiego, Płockiego, Żuromińskiego, Rypińskiego, Lipnowskiego i Mławskiego, a ostatnio nawet z Powiatu Brodnickiego. Do nas przychodzi coraz więcej dostawców, ponieważ mamy dobrą i stabilną cenę na mleko. Przykładowo: w lutym średnia cena wyniosła 87 groszy za litr. Nasi sąsiedzi płacą 15-17 groszy mniej. Sierpecka Spółdzielnia ma najwięcej w Polsce, bo już 1400, gospodarstw dysponujących schładzarkami zbiornikowymi. Dzięki temu skupujemy 63% mleka klasy ekstra i klasy pierwszej 20%, a wiec w sumie skupujemy 83% dobrego mleka. Warto wiedzieć, że w przeciętnej mleczarni tego dobrego mleka jest około 30-40%. Te liczby mówią dobitnie o miejscu, jakie obecnie zajmujemy w Polsce.

Wielkość naszej produkcji jest tego rzędu, że przerabiamy całość skupowanego mleka i dodatkowo odkupujemy mleko z innych mleczarni. Jeszcze sześć lat temu przerabialiśmy 30000 litrów na dobę, a obecnie nasze moce przerobowe to 200000 litrów na dobę, a więc dokonaliśmy zwielokrotnienia przerabianego mleka ponad sześciokrotne w ciągu pięciu lat. Jest to ogromny postęp. Wątpię, aby istniała w Polsce druga mleczarnia, która dorównałaby nam pod tym względem. W naszym rejonie skutecznie konkurujemy z Rypinem i Ciechanowem, a na terenie Płocka, gdzie mleczarnia nie istnieje, z "Bakomą", "Campiną" i "Danonem". Przykładowo, zmusiliśmy Rypin do podwyższenia ceny skupu do wysokości naszej, ale wiem, że Rypin tej ceny nie wytrzyma, ponieważ jest słabszy od nas ekonomicznie. Wiosną obniży cenę mleka i wówczas dostawcy z Powiatu Rypińskiego przyjdą do nas.

Dobre mleko nie pojawia się z dnia na dzień. W naszym przypadku jest to efekt planu wprowadzanego od roku 1990, od kiedy zaczęliśmy kłaść nacisk na jakość mleka, a tę jakość można uzyskać, jeżeli podniesie się standard przechowywania mleka. Aby wykształciła się grupa dostawców gwarantująca poziom jakości mleka potrzeba wielu lat współpracy z hodowcami, zachęcania ich do nabywania sprzętu i udzielania pomocy. W chwili obecnej dajemy rolnikowi zbiorniki z możliwością ich spłaty w ciągu 24 miesięcy, a więc na bardzo dogodnych warunkach finansowych. Ze naszej strony stawiamy hodowcy warunek, aby jego dzienna produkcja mleka była nie mniejsza jak 100 litrów. Obserwuję na przestrzeni kilku lat zjawisko szybkiego zwiększania produkcji mleka u tych rolników, którzy nabyli zbiorniki. Jest to trend prawidłowy, że liczba drobnych dostawców maleje i ich udział w ogólnej produkcji mleka maleje. Weźmy dla przykładu ubiegły rok. Nasz skup w całym rejonie wyniósł w 1999 roku o 3,5 mln litrów mleka mniej niż w 1998 roku. Niemniej jednak skup mleka od zbiornikowców był w 1999 roku o 10 mln litrów mleka większy niż w roku 1998. Rekordzistą jest w tej grupie pan Waldemar Gutowski ze wsi Gutowo koło Słupi, który w ubiegłym roku sprzedał 175000 litrów mleka.

Aby dostosować całe polskie mleczarstwo do wymagań unijnych, rząd polski musiałby wydać 3 mld zł. Jeżeli jednak postawić na wydzieloną grupę 40-50 mleczarni, to koszt dostosowania tych mleczarni wyniósłby nieco ponad 1 mld zł. Mleczarnia w Sierpcu jest w tej grupie i cały czas korzystamy z kredytów dofinansowywanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Na serownię wzięliśmy kredyt w wysokości 20 mld starych zł, który już został spłacony. W roku 1999 wzięliśmy kredyt w wysokości 2 mln nowych zł. Nie kryję, że będziemy chcieli skorzystać z funduszy programu SAPPARD, o których tak wiele się mówi.

Produkcja naszej mleczarni jest bez trudu sprzedawana na rynku polskim, choć warto odnotować, że niewielka część produkcji jest eksportowana na Wschód. Sery naszej produkcji są tak wysokiej jakości, że holenderska firma "Campina" kupuje u nas sery, które my pakujemy w ich firmowe worki i wówczas te sery z Sierpca są sprzedawane jako holenderskie sery "Campiny". Zdecydowałem się na tę transakcję, ponieważ dobrze nam płacą, ale nie jestem do tej operacji przekonany. Zachód generalnie rzecz biorąc przekreśla wszystko, co polskie, ale jeżeli polski produkt jest opakowany w zachodni worek, to nagle nabiera wartości. Takie podejście Zachodu do nas nie jest uczciwe i taka jest prawda.

Najgorszym do spieniężenia towarem jest zawsze masło, na którym mamy ciągle większe czy mniejsze straty. Jednakże żadna z mleczarni nie może zrezygnować z produkcji masła, ponieważ nie ma jak dotąd pomysłu na to, co zrobić z tłuszczem z mleka.

Załoga mleczarni od wielu lat ustabilizowała się na poziomie 240-250 osób. Mimo zwiększenia 6-krotnego produkcji stan załogi pozostał w zasadzie bez zmian. Przychód z pracy jednego pracownika znacznie wzrósł, jeżeli przeliczyć wartość sprzedaży na jednego człowieka. W ubiegłym roku średnia płaca wyniosła u nas 2200 zł brutto i w porównaniu z płacami w innych mleczarniach płace u nas należą do najwyższych. Mleczarnia jest dużym zakładem pracy i siłą rzeczy związki zawodowe odgrywają tu swoją rolę. W ostatnich miesiącach współpraca ze związkami układa mi się dobrze, chociaż muszę powiedzieć, że w ubiegłym roku przed Walnym Zgromadzeniem były pewne napięcia wywołane przez związek "Solidarność", a ściślej mówiąc przez grupę kierowców. Powodem był mój zamiar oddania im w leasing samochodów, aby każdy z kierowców pracował na własny rachunek. Tymczasem kierowcy źle mnie zrozumieli i zaangażowali się w działania, aby mnie odwołać. Całe to zamieszanie uważam za niepotrzebne i niesprawiedliwe wobec mojej osoby. Według statutu odwołać prezesa można raz w kwartale, a ja jestem prezesem 16 lat i jak dotąd nikomu to do głowy na poważnie nie przychodziło.

Mleczarnia jest spółdzielnią. Sądzę, że obecnie bardziej niż dawniej należy do udziałowców czyli do rolników. W chwili obecnej jest około 2200 udziałowców Spółdzielni na 2600 wszystkich dostawców mleka. Spośród nich największy wpływ na Spółdzielnię ma grupa około 600 osób, w tym 40 dostawców, z których każdy sprzedaje rocznie powyżej 100000 litrów mleka. Nie będę ukrywał, że koszt obsługi dużego dostawcy jest niższy i tacy dostawcy są dla nas bardziej pożądani tak z uwagi na koszt prób mleka jak i przede wszystkim koszt transportu. Przyszłość należy do dużych producentów. Jest to hasło każdej kolejnej ekipy rządzącej bez względu na jej kolor.

Chciałem jeszcze wspomnieć o bardzo doniosłej sprawie, jaką jest ochrona środowiska. W 1986 roku wpłaciliśmy 300000 starych zł na realizację miejskiego projektu oczyszczalni ścieków, ale realizacja projektu miejskiego opóźniała się i dlatego zdecydowałem się na budowę własnej oczyszczalni ścieków. Wymogi w zakresie ochrony wód rosną i nasza oczyszczalnia zostanie rozbudowana o dział oczyszczania chemicznego, bo jak dotąd nasza oczyszczalnia ma charakter biologiczno-mechanicznej. Mówiąc krótko: nasza oczyszczalnia nie jest ideałem, ale jej obecność umożliwia obecną skalę produkcji. Warto powiedzieć, że doprowadzony do mleczarni gaz przewodowy przynosi nam rocznie 1-2 mln zł oszczędności w stosunku do kosztów wytworzenia ciepła tradycyjną metodą przy użyciu spalanego węgla. Przy kotłowni węglowej trzeba było czterech pracowników i dziennie 60 ton wody. Obecnie jeden pracownik nadzoruje pracę kotłowni gazowej i chłodni, a woda porusza się w obiegu zamkniętym i dziennie tracimy jej zaledwie 6-7 litrów. Dalej: przy kotłowni gazowej spadło gwałtownie zapotrzebowanie na energię elektryczną. Podsumowując: kotłownia gazowa to nie tylko ekologia, ale także ekonomia.

Mleczarnia jest obecna także w życiu miasta jako sponsor imprez o charakterze promocyjnym. Stąd wspieramy "Kasztelanię"i Robotnicze Towarzystwo Twórców Kultury w Płocku, które wydaje album pt. "Cztery pory roku w Skansenie". Tradycyjnie pomagamy harcerzom, PCK, służbie zdrowia, szkołom, OSP i w wielu przypadkach indywidualnych o charakterze losowym. Rozumiem ludzkie nieszczęście i nie pozostaję na nie obojętny.

Kończąc, pragnę podkreślić, że sierpecka mleczarnia to kawał mojego życia i mam powody uważać, że dobrze wykorzystany. Pozycja Spółdzielni jest w chwili obecnej mocna i jeżeli zostanie utrzymana, z pewnością Sierpc zajmie znaczące miejsce na mleczarskiej mapie Unii, o ile Polska zostanie do Unii Europejskiej przyjęta. Wysłuchał i zanotował Zdzisław Dumowski zdjęcia Z. Dumowski

Wysłuchał i zanotował
Zdzisław Dumowski
zdjęcia Z. Dumowski