1,2/2003
Spojrzenia zezem

Opłatek, opłatek...

Do niedawna łamanie się opłatkiem związane ze składaniem życzeń w wigilię Świąt Bożego Narodzenia było miłą, wzruszającą, rodzinną imprezą. - Do niedawna, bo w III Rzeczypospolitej Opłatek, widocznie zmutowany, zaczął się mnożyć burzliwie i zajął wszystkie możliwe nisze społecznego organizmu. Stał się tradycją powszechną a w urzędach i instytucjach państwowych (od Sejmu i Kancelarii Prezydenta RP poczynając) oraz samorządowych obrzędem obowiązkowym. Jest to obowiązek raczej przyjemny, bo przy okazji spełniania religijno-państwowej powinności można spotkać się z dawno niewidzianymi znajomymi, wymienić informacje, poplotkować. I nie tylko to - przyjemność potęguje kulinarna oprawa Opłatka. Zgodnie ze staropolską tradycją ("zastaw się a postaw się") życzenia uzupełnia obfity na ogół wybór smacznych, wigilijnych potraw i napojów (nie tylko owocowych).

Nie dla wszystkich jednak Opłatek to wyłącznie sympatyczna religijno-towarzyska impreza. Dla niektórych osób to także kłopotliwy trud związany z narażeniem na szwank zdrowia. - Tylko w jednym dniu, 19 grudnia, ksiądz dziekan musiał obsałużyć 7 Opłatków, a Burmistrz Sierpca - 4 (obecność Wójta na co ważniejszych Opłatkach jest równie obowiązkowa jak Plebana).

Kronikarz "Rozmaitości" chciał, dla wygody przyszłych historyków obyczaju w Polsce, ustalić ogólną liczbę imprez opłatkowych zorganizowanych w Sierpcu w 2002 roku. Niestety pogubił się w liczeniu już w połowie przedświątecznego tygodnia - przy liczbie 37-u. W przyszłym roku autorka "Spojrzeń" zleci liczenie osobie bieglejszej w rachunkach.

Nimbus odoris nad EMPEGEK-em

Miejskie przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Sierpcu S.A. uchodzi, niewątpliwie słusznie, za bardzo przyzwoitą firmę. Dostarcza nam wodę, odprowadza ścieki, usuwa śmieci bez większych zakłóceń i problemów. Niestety, ostatnio zbierają się nad tą firmą chmury (no może na razie nie chmury a niewielkie nimbusiki). Wielu sierpczanom, a zwłaszcza sierpczankom, nie podoba się że bardzo smaczna sierpecka woda zawiera coraz więcej zawiesin a dość często cieknie z kranów nawet w postaci czarnego szlamu (ostatnio zabrudziła wielu ludziom nastrój w wigilię, 24 grudnia). Druga chmura to smród otulający osiedla zlokalizowane w pobliżu Oczyszczalni Ścieków. Niekiedy, przy sprzyjającej (odorowi) aurze, trudny do zniesienia.

Mamy nadzieję, że chmurki te rychło rozpłyną się. Jest to prawie pewne w odniesieniu do Oczyszczalni. - Obowiązują bowiem już akty prawne uznające smród za jedno z przejawów zanieczyszczenia środowiska, więc oczyszczalnia powinna oczyszczać ścieki również z przykrego zapachu. A co ważniejsze smród z osadników zagraża głównie nowym ulicom przy których znajdują się posesje wielu sierpeckich biznesmenów i dycydentów. A w kapitalizmie bogatego krzywdzić nie wolno!

Czekamy na rok 3003

1003 rok to, wg tradycji kościelnej (a ściślej wg niefrasobliwie rozkolportowanej przez księdza Alojzego Fridricha informacji - plotki) rok wybudowania w Sierpcu pierwszego kościoła parafialnego. Tak więc w roku 2003 możemy święcić ładny, choć niezbyt pewny, jubileusz 1000-lecia naszej Fary. - W związku z tym niektórzy niecierpliwi sierpczanie namawiali księdza dziekana Andrzeja Więckowskiego do próby opracowania monografi parafii sierpeckiej. Bo przecież, dowodzili, nawet jeżeli nie istnieje ona okrągłe tysiąc lat a tylko, na przykład , 920 to i tak zasłużyła na skromną książynę, nie mniej niż chyba niż jakiś Goleszyn lub też Borkowo, które monografiami się chlubią. Ksiądz dziekan najpierw zapalił się do tego pomysłu ale był to ogień słomiany. "Materiałów mało, trzeba się nad tym zastanowić, poczekajmy na inną okazję..." - Więc czekamy ale, niestety, następnej tak pełnej i okrągłej, choć iluzorycznej, daty, roku 3003-ego, doczekamy nie wszyscy.

Łzy księdza Dyrektora?

6 grudnia 2002 r. oddano do użytku halę sportową przy Szkole Podstawowej Nr 2 w Sierpcu. Hala to niezupełnie ścisłe określenie - jest to właściwie cały kompleks urządzeń służących do uprawiania sportów pod dachem. Największy w Sierpcu i jeden z najnowocześniejszych w województwie. Inwestycja ta przyczyni się niewątpliwie do podniesienia poziomu wychowania fizycznego w szkole a także do rozwoju sportu w Sierpcu. Należało by więc z tego faktu cieszyć się i chwalić władze samorządowe za wybudowanie hali, gdyby nie pewne "ale".

Halą - molochem zabudowano szczelnie całą posesję SP nr 2, nie tylko likwidując boisko sportowe ale nawet ograniczając do minimum podwórko - naturalny wybieg na przerwy szkolne dla blisko tysiąca uczniów. Tak więc i owszem dzieci mogą ćwiczyć i uprawiać sporty pod dachem ale zostały pozbawione całkowicie możliwości rekreacji na świeżym powietrzu, choć w Sierpcu nie jest ono zbyt zanieczyszczone. Drugie to brak przy szkole i pobliskich ulicach jakichkolwiek parkingu, co w dobie powszechnej motoryzacji jest ciężkim grzechem projektantów obiektu (i naruszeniem określonych przepisów prawnych).

Uroczystości otwarcia obiektu towarzyszyło dziwne zjawisko atmosferyczne: mimo mroźnej pogody kilku uczestników stwierdziło, że padał ...deszcz. Nieliczne ale duże krople były widoczne nie tylko na rondzie kapelusza dyr. S. Ktoś wyraził przypuszczenie, że to ze śniegu topiącego się na rynnach budynku szkoły. Ale Atanazy Sierpecki przypuszcza, że mogły to być łzy księdza doktora Leona Pomaskiego, przedwojennego dyrektora sierpeckiego gimnazjum, obserwującego z nieba halę i uroczystość. Bo był on fanatykiem sportów na świeżym powietrzu i dzięki swoim wieloletnim zabiegom wykupił przylegające do gimnazjum (dziś w jego budynku mieści się SP Nr 2) działki gruntu by zlokalizować na nich boiska do gry w koszykówkę, siatkówkę, tenisa itp.

Poziomkowo-malinowa łagodność

Na sesji w dniu 9 października ub. roku, Rada Miasta nadała nowej ulicy nazwę "Łagodna". W uzasadnieniu podano, że jest to nazwa najwłaściwsza gdyż sąsiednie ulice noszą nazwy: "Cicha" i "Spokojna". - Tak więc Rada z żelazną konsekwencją realizuje zacieśniania kręgu nazw ulic sierpeckich do sympatycznych roślin ("Bzowa", "Poziomkowa", "Malinowa" itp.) oraz pozytywnych cech psychologiczno- atmosferycznych.

Usiłowałem dowiedzieć się, czym kieruje się Rada przy wyborze nazw. Bardzo prominentny radny wszystkich kadencji, gdy go o to zapytałem odpowiedział pytaniem: "A co "Poziomkowa" czy też "Łagodna" nie podobają się Panu, budzą sprzeciw?" - "No, nie, odparłem. Ale może by warto upamiętnić takiego, np. Jaśka Pilika, Bartosza Paprockiego, Tadeusza Paciorkiewicza czy też Franciszka Midurę." "Może i warto" - zgodził się Prominent. "Ale zaraz zaczną się pytania i pretensje: Kto to taki Jaśko? Czemu ul. Midury a nie np. ks. Pomaskiego? I zacznie się bałagan a takie Łagodne czy Poziomkowe nikomu nie przeszkadzają i łagodzą obyczaje”.

Alina Górewicz