1,2/2003
Pamięci mojego brata, Ryszarda Paciorkiewicza
Jolanta Władyka

Ryszard Paciorkiewicz (czerwiec 1955 r.)

Jestem rodowitą mieszkanką Sierpca z dziada pradziada.

Po przeczytaniu artykułu z internetu pod hasłem ,, Kompozytor" - postanowiłam napisać z wielką nieśmiałością kilka słów ,,ku pamięci" mojego brata Ryszarda Paciorkiewicza.

Otóż mój stryj kompozytor Tadeusz Paciorkiewicz miał również wielce uzdolnionego muzycznie bratanka, a mojego brata. Brat mój Ryszard, urodzony w Sierpcu 3 kwietnia 1934 r., od małego dziecka był niezwykle uzdolniony muzycznie. Po ukończeniu szkoły podstawowej, uczęszczał do szkoły muzycznej w Płocku, którą prowadził mój stryj Tadeusz Paciorkiewicz. Był tak zdolnym uczniem, że w ciągu 1 roku ukończył całą podstawową szkołę muzyczną. Następnie bez problemu zdał do Liceum Muzycznego w Warszawie, gdzie studiował w klasie fagotu. Liceum Muzyczne ukończył z wyróżnieniem i bez trudu dostał się do ówczesnego Konserwatorium Muzycznego w Warszawie, gdzie również studiował grę na fagocie. Jeszcze gdy był studentem I roku Konserwatorium, przyjęto go do orkiestry Teatru Wielkiego, (właściwie ówczesna ,,Roma") w którym grał jako koncertmistrz (I fagot) do samej emerytury. Należy jeszcze zaznaczyć, że brat mój będąc na I roku studiów w Konserwatorium, zdobył III nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie gry na instrumentach dętych.

Konserwatorium ukończył z wyróżnieniem, a o jego koncercie dyplomowym w Filharmonii Narodowej bardzo ciepło i z uznaniem napisał św.p. Jerzy Waldorf zaliczając mojego brata do jednego z najwybitniejszych fagocistów w Polsce.

Ryszard Paciorkiewicz w czasie koncertu absolwentów Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, 14 czerwca 1955. (akompaniuje Jerzy Lefeld)

Brat zajmował się równiesz kompozycją. Napisał wiele utworów na fagot z orkiestrą. Utwory te nagrywał z orkiestrą Polskiego Radia pod dyr. Stefana Rachonia, które były dość często emitowane przez radio (pr. I). Miał też kilka lat temu półgodzinny recital w I pr. Polskiego Radia. W recitalu tym utwory brata na fagot z orkiestrą prezentował prof. Sfolkień (już nie żyje), a partie solowe wykonywał brat.

Utwory mojego brata zostały wydane we Francji i ostatnio w St. Zjednoczonych. Wydawnictwo Muzyczne w Krakowie wydało też kilka książeczek dla szkół muzycznych z ćwiczeniami na fagot autorstwa brata. Należy też wspomnieć, że po ukończeniu Konserwatorium, w nagrodę wysłano brata na 6-miesięczne stypendium do Francji celem podwyższenia techniki muzycznej pod okiem najsłynniejszego profesora fagotu we Francji prof. Spisaka.

Brat był również uzdolniony plastycznie, jego obrazy na szkle ozdobiły korytarze średniej Szkoły Muzycznej, a jego portreciki kolegów z orkiestry Teatru Wielkiego ozdobiły przez kilka lat muzeum teatralne.

Długo można by jeszcze pisać o jego koncertach, recitalach itp. Brat pracował do emerytury w Teatrze Wielkim w Warszawie. Zmarł nagle, w wieku 67 lat, 29 maja 2001 r w Warszawie.

Długo się namyślałam, czy napisać to co napisałam. Jednak jakiś maleńki znak na tej ziemi zaznaczył mój brat - rodak Ziemi Sierpeckiej człowiek wielkiego serca, kochający muzykę ponad wszystko. Był miłośnikiem swojego rodzinnego miasta Sierpc, do którego jak sam mówił "leci jak na skrzydłach". Wyjeżdżał wielokrotnie z Teatrem Wielkim za granicę, miał nawet propozycje zostać koncertmistrzem w orkiestrze Radia w Bonn, ale nie wyobrażał sobie życia poza Ojczyzną.