1/2002
Wiersze Ewy S.
Bogumiła Dumowska

Ewa pisze wiersze tak, jak oddycha i tak jak zajmują ją codzienne czynności, kiedy gotuje, sprząta albo pije herbatę przy stole w kuchni. Podejrzewam, że w przypadku Ewy nie ma potwierdzenia powtarzane wielokrotnie aż do zbanalizowania powiedzenie, że "poetą się nie jest, poetą się bywa". Nie wiem, co sądzi o tym sama autorka prezentowanych wierszy... Czy miałaby odwagę nazwać siebie poetką? Dla mnie Ewa jest poetką, ponieważ patrzy na świat inaczej niż my wszyscy, ponieważ znajduje w świecie niezwykłą dla siebie i dla czytelników jej wierszy duchowość, by nie powiedzieć: metafizykę. Kiedy pisze o "swoim mieście", "skąd jeden krok na peryferie", to można się żachnąć: Ewo, miasto, o którym w tak natchniony sposób piszesz, samo jest miejscem peryferyjnym, oddalonym od centrum, cóż ważnego może się w nim wydarzyć? Nie ma jednak sensownego argumentu przeciwstawiającego się wyznaniu: "kocham moje miasto". Dla tego, może nie do końca zrozumiałego - zwłaszcza dla tych, którzy chcą lub zmuszeni są stąd wyjechać - wyznania, nie ma właściwie sensownego argumentu, ponieważ racje rozumu nie idą zazwyczaj w parze z racjami serca. A świat nie składa się z samych tylko metropolii, świat składa się głównie z peryferyjnych wiosek, miast i miasteczek, gdzie ludzie przeżywają swoje życie w szczęściu i troskach, w marzeniach i wspomnieniach, w nadziei albo rozpaczy.

Kiedy Ewa pisze o prezentach, którymi chce obdarować "wyruszającą w świat" osobę (córkę?), to jest w tym opisie wyznanie matki wyprawiającej swoje dziecko w nieznany, daleki świat. Jest matczyny lęk, aby "rozumiała mowę gór", ale i ciepły uśmiech w "roześmianym lusterku", w które chce ją wyposażyć, zapach "ciasta i kawy", "termos z poranną rosą", "buty lekkie i szybkie jak wiatr". Jest zapewnienie o miłości, która nie stawia warunków, która trwa...która nigdy się nie wyczerpie...

Podobają mi się wiersze Ewy, ponieważ jest w nich szczerość i ogromna prawda o miłości, która daje nie oczekując wdzięczności.

Bogumiła Dumowska





Moje miasto

Kocham moje miasto
z warkoczem rzeki
z welonem łąk
z gotyckim kościołem wśród drzew
z wąskimi uliczkami
po których mogę iść
tak blisko kogoś
kto jest nieśmiały...

Kocham moje miasto
z kroplami słońca na szybie
z niebem przypiętym do anten
z daleka i z bliska
z gwarem w dni targowe
skąd jeden krok na peryferie
gdzie cisza ptaków śpiew
kwitnące kaczeńce




Wczoraj

wczoraj padał deszcz,
to nic niezwykłego,
ale ja właśnie wczoraj,

idąc samotnie przez park bez parasola
widziałam jak bezszelestnie
wpełzały w mrok tajemniczo
błyszczące konary drzew

jak światło latarni zeskoczyło z liści
wpadło miękko do kałuży
i roześmiane świeciło
jak kocie oczy w ciemności

krople deszczu tańczyły wesoło z wiatrem
przez chwilę lśniły na dłoni
jak cekiny albo kryształy
a kiedy przytuliłam je

czule do twarzy
były takie zimne
i jak sól smakowały.

Jak odnaleźć

Jak odnaleźć mam
twojej drogi cień
w myśli - gąszczu pajęczym

jak odnaleźć płomienny cel
w barwie liści rozmytej

jak odnaleźć biel
twego życia
w codziennym wirze zdarzeń

jak odnaleźć ciebie
jak
nie wiesz jak trudno być tobie wiernym




Prezenty

Kiedy będziesz wyruszać w świat
dostaniesz ode mnie kompas z gwiazd,
buty lekkie i szybkie jak wiatr
i kurtkę ocieplaną słońcem.

Dam latarkę ze światłem księżyca,
kapelusz z wielkim cieniem drzew,
magiczny słownik, byś rozumiała
mowę gór, szum rzek, ptaków śpiew.

Dam w termosie poranną rosę,
miękki koc w kolorze trawy,
i namiot przytulny, wypełniony
zapachem snu, ciasta i kawy.

Dam ci też okulary z tęczy,
nożyk, roześmiane lusterko,
szal ze srebrnych nitek pajęczych,
wesoły grzebyk i mydełko.

Dam moją wielką miłość i nadzieję,
pamiętaj w dobre i złe dni,
i gdy zatęsknisz, że zawsze dla ciebie
czekają otwarte mego domu drzwi.

Ewa S.