1/2002
JAKUB GRODZICKI
Ludzie Sierpeckiego Sportu

Człowiek instytucja sierpeckiego sportu.

Jakub Grodzicki i Tadeusz Mielczarek, w głębi Jerzy Listkowski

Któż nie zna w mieście Jakuba Grodzickiego. Skojarzenie od lat jest jedno - Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej - Ognisko "Kubuś", a jakże, od imienia właśnie Jakuba. Dla ludzi którzy przeżyli już ćwierć wieku, takie powiązanie jest oczywiste i nawet nie dociekają skąd się wzięło, najmłodsi, przedszkolacy pijący sok marchewkowy "Kubuś" z wizerunkiem uśmiechniętego brązowego misiaczka, już z pewnością nie powiążą nazwy miejscowego TKKF-u z konkretną osobą, którą można spotkać na ulicy, na stadionie, czy w hali sportowej.

Zaczynem do działalności na niwie sportu i rekreacji są zawsze dobrzy nauczyciele, potem osobiste zainteresowania i predyspozycje, potem praca, trening, pasja. Jakub Grodzicki miał takiego nauczyciela był nim Lech Żmijewski, odkrywca i wychowawca wielu sportowych talentów, twórca największych sukcesów sierpeckiej piłki ręcznej. Do jego dorobku zaliczyć należy także osobowość z całokształtem dorobku dwudziestopięciolecia pracy Jakuba Grodzickiego, który niedawno, bo w grudniu 2001 roku minął.

Początki były takie; w 1962 roku, 16 kwietnia, a więc równo czterdzieści lat temu zawiązało się w Sierpcu Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej. Zorganizowali je miejscowi działacze. W tutejszym Domu Kultury odbyło się zebranie założycielskie. Celem było powołanie "instytucji" która zajmie się wycieczką do lasu, rozgrywkami zakładów pracy w piłkę, w kometkę dziś zwaną z obca badmintonem od nazwy angielskiego miasteczka, wyścigami w workach, przeciąganiem liny, itp. Prezesem, aby nadać od razu rozmach wybrano Tadeusza Mielczarka, który był wtedy Przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej. Siedzibę Towarzustwu dano w Domu Kultury. Tam już pracował Jakub Grodzicki jednocześnie kontynuując naukę w dwuletnim Studium Nauczycielskim. Został instruktorem TKKF-u. Potem prezesem w latach 1964-76 był Tadeusz Olkucki, ówczesny dyrektor Domu Kultury. Kuba pracując na etacie jednocześnie studiował zaocznie kierunek nauczycielski na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Wkrótce po uzyskaniu dyplomu magisterskiego wybrano go, w dniu 3 grudnia 1976 roku, szefem TKKF w Sierpcu. Wtedy to nadano ognisku nazwę "Kubuś". Miał już duże doświadczenie w pracy organizacyjnej branży rekreacyjnej, sportowej i turystycznej. Pojawiły się nowe formy działalności a więc rozgrywki szachowe i warcabowe, tenisa stołowego, brydża, mecze piłki siatkowej, zawody w rzucaniu gumowym kółkiem - ringo, a badminton to już rutyna i standard. Doszły dyscypliny sportowe, ciągle na poziomie nauki i propagowania, takie jak tenis ziemny, żeglarstwo, kulturystyka i trójbój siłowy w czym Sierpczanie doszli do krajowych i międzynarodowych laurów.

Trwały też rozgrywki piłki nożnej, koszykówki, siatkówki.

Potem Jakub pracował w Technikum Mechanicznym następnie w Liceum Ogólnokształcącym jako nauczyciel wychowania fizycznego, szerzeniem rekreacji w Towarzystwie zajmując się ciągle w czasie wolnym od etetowej pracy.

Do „Kubusia” przychodzą ćwiczyć również mamy z dziećmi

Na stadionie pełnił najróżniejsze funkcje w trakcie trwania imprez; był spikerem ze znawstwem komentując przebieg zawodów, był starterem, strzałem z pistoletu rozpoczynając różne biegi, był sędzią lekkoatletycznym i piłkarskim. Biuro Towarzystwa stało się jego niemal domem. Gromadził w nim skrzętnie wszelkie dowody sukcesów jak puchary, dyplomy i medale, ale także fotografie i wycinki z gazet z czego powstały już cztery wielkie albumy, pieczołowicie uzupełniane o nowe zbiory dokumentów. Książka ewidencji członków Ogniska to stary brulion, zeszyt stukartkowy w twardych okładkach z mocno pożółkłymi kartkami, ze śladami częstego używania, pozawijanymi rogami i przytartymi śladem palców niezliczonych użytkowników, stronicami. Liczy sobie ponad 800 nazwisk członków, którzy zapisali się do Towarzystwa na przestrzeni tych 40 lat.

Dzień dzisiejszy Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej, Ogniska "Kubuś" w Sierpcu to ponad trzydzieści imprez rocznie odbywających się na boiskach, przy zielonym stoliku, nad wodą, w halach sportowych i w terenie. Każda z nich to od kilkudziesięciu do kilkuset uczestników jak na przykład Minimaraton Sierpecki na trasie przełajowej od Skansenu do stadionu, w którym udział biorą biegacze z całej Polski. To pokazowe występy i mecze na basenie - Festiwal Sportów Wodnych w którym uczestniczyły kluby z Jeleniej Góry, Torunia, Bydgoszczy, Warszawy. To "Fitness Club" dla wszystkich chcących zadbać o zdrowie i sylwetkę w dobrze wyposażonym w nowoczesne oprzyrządowanie lokalu przy ul. Świętokrzyskiej 12 - obecnej siedzibie Towarzystwa. Jest tam też sauna promiennikowa INFRARED, aparat do masażu AQUAVIBRON ujędrniający mięśnie i regenerujący tkanki, poprawiający zdolności ruchowe przy dolegliwościach reumatycznych i powypadkowych oraz aerobik. Na miejscu można zmierzyć ciśnienie tętnicze i skontrolować wagę ciała oraz skorzystać z porady instruktora rehabilitanta. Przychodzą tu często matki z dziećmi oraz wiele poważnych pań.

I wszystko to bez jednego etatowego pracownika!

Jakub zaś, poza fachową opieką swoich "pacjentów" i organizacją rozlicznych turniejów, znajduje jeszcze czas na pisanie relacji z sierpeckich imprez sportowych dla Gazety Wyborczej i lokalnych periodyków, także z dużym talentem, wyczuciem chwili i umiejętnością złapania w kadrze, zawzięcie fotografuje. Budżet Ogniska to dotacja miejska w wysokości 6 tys. złotych, ale wydaje się rocznie trzy razy tyle dzięki wypracowanym środkom własnym oraz licznym sponsorom.

Zwracam się z pytaniem do Prezesa TKKF "Kubuś":

SR: - Niech pan coś powie o sobie, coś co nie dotyczy TKKF-u.

Jakub Grodzicki: - Zaczął mi się siódmy krzyżyk! Tak, tak! Ale sport to zdrowie, wiec się dobrze trzymam. Moimi osobistymi zajęciami sportowymi jest narciarstwo zjazdowe i łowiectwo. Nie ma takiej górki w Tatrach i Beskidach z której nie zjechałem. W zgranej paczce z Jerzym Pufelskim i Krzysztofem Mączewskim, oraz śp. doktorem Przywitowskim najchętniej jeździliśmy jeszcze w latach siedemdziesiątych do Szczyrku. Mam też zaliczone liczne stoki za granicą w Czechach, na Słowacji i we Francji, w Alpach. Tego sportu akurat w Sierpcu nie da się uprawiać. Ponadto od ponad trzydziestu lat interesuje mnie łowiectwo. Są tu dwie zupełnie inne dyscypliny, strzelectwo śrutowe i kulowe i od razu powiem że dużo więcej amunicji zużywam na myśliwskiej strzelnicy niż w lesie, oraz kynologia czyli hodowla, układanie i użytkowanie rasowych psów myśliwskich. Mój legawiec, pointer zdobywał dyplomy na próbach wiosennych i jesiennych konkursach wyżłów. To wielka radość obcować z przyrodą mając na ramieniu dobrą dwururkę, a na smyczy z kufą przy kolanie karnego, dobrze ułożonego wyżła. Nawet jak przez pół roku nic się nie strzeli. Ale mam tu swój złotomedalowy sukces, parostki rogacza wyróżnione na międzynarodowych wystawach w Budapeszcie i Norymberdze. Jestem też wędkarzem.

SR: - No tak, gratuluję, ale miało być coś zupełnie prywatnego, a Pan znów o wyczynach, zawodach, konkurencjach i jakichś sportach?

Jakub Grodzicki: - Mam syna, który skończył medycynę i jest praktykującym lekarzem w klinice internistycznej na Solcu, oraz nauczycielem akademickim, mieszka w Warszawie, w ubiegłym roku zrobił mnie teściem, ale dziadkiem jeszcze nie, razem jeździmy na narty.

Pobudowałem ładny dom z widokiem na sierpeckie "jeziórka".

Posadziłem też wiele drzew.

SR: - Dziękuje za rozmowę. Z okazji niedawnego jubileuszu 25-lecia pełnienia funkcji Prezesa Ogniska "Kubuś", oraz 40-lecia TKKF w Sierpcu, gratuluję dotychczasowych licznych osiągnięć, życzę od Redakcji i Czytelników naszego pisma dużo zdrowia i dalszych sukcesów.

Rozmawiał:

Ryszard Suty