1/2001
Listy do redakcji

W "Sierpeckich Rozmaitościach" nr 5/2000 Pan Jan Burakowski opublikował artykuł "Kościół polityczny?" nawiązujący do mojej wypowiedzi zamieszczonej w "Sierpeckiej Farze" pod tytułem "Przed wyborami prezydenckimi". Przemyślałem całą sprawę i nie mogę pozostawić jej bez odpowiedzi. Zaskakuje mnie tupet Pana Burakowskiego, który jest przekonany, że jedynie on potrafi odczytać właściwie stanowisko Episkopatu Polski odnośnie wyborów, ale już nasz ksiądz dziekan to już ma problem z czytaniem i pewnie powinien iść do Pana Burakowskiego po naukę.

Informuję Pana Burakowskiego, że wszystko, co się dzieje w Kościele, jest zgodne z Konstytucją RP, Deklaracją Praw Człowieka i z nauczaniem najwyższej głowy Kościoła Jana Pawła II, który nigdy nie unikał spraw z dziedziny politycznej, gospodarczej, społecznej, kulturalnej i który mówi dobitnie o problemach ubóstwa, bezrobocia, zadłużenia państw, praw człowieka itd. Jan Paweł II nawołuje wiernych do uczestnictwa w polityce i brania odpowiedzialności za Naród i Kościół. To do nas skierował słowa: "Polityka to roztropne dbanie o wspólne dobro." Sami duchowni dali wiele pięknych świadectw, jak kochać wolność i wiarę. Przypomnę zamordowanych za naszej pamięci księży: Zycha, Suchowolca, Niedzielaka, Durczyńskiego, Popiełuszkę. Ten ostatni wypowiedział takie słowa: "Jeżeli nie czynicie się odpowiedzialnymi za wartości w życiu osobistym, rodzinnym, zawodowym i społecznym, nie zasługujecie na miano dobrego chrześcijanina.". Przypomnę orędownika i obrońcy praw wiernych do religii i polityki, jakim był Prymas Tysiąclecia, ksiądz kardynał Wyszyński. Trudno może niektórym to pojąć, ale Kościół to nie tylko księża i zakonnice, Kościół to wierni tacy jak ja.

Pan Burakowski dziwi się, że w "Sierpeckiej Farze" zabrakło komentarza księdza dziekana do mojej wypowiedzi. A dla mnie byłoby dziwne, aby ksiądz dziekan dystansował się wobec moich słów, skoro sam wielokrotnie zabierał głos w sprawie wyborów, do czego ma prawo, a nawet i obowiązek.

"Kościół miesza się do polityki." - to wytarty slogan marksistowskiej partii, kodowany przez 50 lat i z umysłów niektórych osób już nie do usunięcia. Moim zdaniem ten slogan już do dzisiejszej rzeczywistości nie pasuje. Kościół funkcjonuje w realiach życia, a ambona to skarb dla narodu, dla Polski, zbyt mało wykorzystywany przez duchowieństwo. Treść Ewangelii zbyt słabo przekłada się na życie społeczne i polityczne. Kłamliwe artykuły w prasie i tendencyjne programy w telewizji powodują, że społeczeństwo jest manipulowane przez lewicę. Rezultat jest taki, że prezydentem zostaje człowiek, który naigrawa się z Jana Pawła II, kłamie, że jest magistrem, zataja fakt posiadania akcji "Polisy", podpisał ustawę o eksmisji na bruk, zawetował powszechne uwłaszczenie, w Charkowie swoim zachowaniem sprofanował pamięć zamordowanych oficerów, "buduje" osiedla dla młodych na ulicy Obiecanki-Cacanki itd.

Józef Stalin znał wartość propagandy. Instalował kołchoźniki do głoszenia jedynej słusznej prawdy. Widzimy więc jasno, dlaczego ogranicza się koncesje dla Radia Maryja.

Aktywizacja ludzi świeckich jest sprawą ważną dla Kościoła i Narodu. W bardzo skromnym zakresie do tego celu służy również "Sierpecka Fara". Pytanie Pana Burakowskiego "Kościół polityczny?" uważam za pytanie nie na miejscu.

Mieczysław Gruk